piątek, 31 grudnia 2010

# I Ty zostaniesz Soros'em forexu

I Ty zostaniesz Soros'em forexuGyörgy Schwartz


George Soros legenda rynków finansowych. W jego życiorysie powielanym na jedno kopyto nie znajdziecie nic szczególnego. Ot węgierski Żyd w 1946 roku ucieka na zachód. Dalej od pucybuta do milionera - amerykański sen.

W polskiej Wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/George_Soros

Quantum Fund


Ciekawsze informacje znajdziecie w angielskiej Wikipedii pod hasłem Quantum Group of Funds - flagowy okręt Soros'a.
The Quantum Group of Funds are privately owned hedge funds based on Curaçao (Netherlands Antilles) and Cayman Islands. They are currently advised by George Soros through his company Soros Fund Management. Soros started the fund in the early 1970s along with Jim Rogers. The shareholders of the funds are not publicly disclosed although it is known that the Rothschild family and other wealthy Europeans put $6 million into the funds in 1969.

In 1992, the lead fund, Soros's Quantum Fund became famous for "breaking" the Bank of England, forcing it to devalue the pound. Soros had bet his entire fund in a short sale on the ultimately fulfilled prediction that the British currency would drop in value, a coup that netted him a profit of $1 billion (see Black Wednesday). In 1997, Soros was blamed for forcing sharp devaluations in Southeast Asian currencies .
Powstanie The Quantum Group of Funds sfinansowali między innymi Rothschild'owie - "skromna" rodzina bankierska, która bardzo unika rozgłosu, a powszechnie uważana jest za najbogatszą rodzinę świata, kontrolującą międzynarodowy system finansowy.

Fundusze hedgingowe, za pomocą których Soros porusza się po rynkach finansowych zarejestrowane są w raju podatkowym Curaçao na Antylach Holenderskich mającym opinię "pralni pieniędzy" dla handlarzy narkotyków. Prawodawstwo Curaçao nie wymaga podawania w rejestrach udziałowców. Tajemnicą pozostają również transfery środków finansowych.

W Quantum Fund Soros nawet nie jest członkiem rady nadzorczej, a jedynie działa jako "doradca inwestycyjny". Funkcje tą pełni w imieniu spółki z Nowego Jorku  - Soros Found Management. W ten sposób jest skutecznie zabezpieczony przed amerykańskim nadzorem, gdyby ten zechciał poprosić go o udzielenie szczegółowych informacji na temat działań Quantum Found [1].

Czy nadal wierzysz, że zostaniesz Soros'em. Soros może najprawdopodobniej dysponować praktycznie nieograniczoną linią kredytową, oraz informacjami z systemu bankowego zanim zostaną one podane do publicznej wiadomości.

Polski wątek prowadzi do założonej przez Sorosa i ciągle współfinansowanej fundacji:
Fundacja im. Stefana Batorego (warto przejrzeć nazwiska).
Fundacja ta wspierała tzw. polską opozycję. Dzięki przeprowadzonym przez opozycję zmianom w systemie bankowym w latach 90 polski rząd może pożyczać pieniądze tylko za pośrednictwem komercyjnych prywatnych banków. Każda złotówka zaciąganego długu publicznego zostaje obciążona odsetkami wobec tych banków. Ciekawe po co? Informacje o zmianach w polskim systemie bankowym znajdziecie na stronie NBP.

Stopa zwrotu


A teraz najważniejsze - stopa zwrotu. Jeśli ktoś powierzył Soros'owi pieniądze w 1969 roku i reinwestował wszystkie dywidendy (nic nie wyjmował) to w 1994 roku jego przeciętna roczna stopa zwrotu wynosiła 35% [2]. To chyba nie jest dobra informacja dla osób marzących o setkach procent.
_______________________________________________
[1] Song Hongbing - Wojna o pieniądze. str 210
[2] Niall Ferguson - Potęga pieniądza. Finansowa historia świata. str 321

poniedziałek, 27 grudnia 2010

# Prosty półautomat do budowania piramidy o stałej wielkości pozycji i stałej odległości

psV Grudzień 27, 2010, 12:04:12 am -------
Prosty półautomat do budowania piramidy o stałej wielkości pozycji i stałej odległościNapisałem prosty półautomat do budowania piramidy o stałej wielkości pozycji i stałej odległości. Jest to wersja mocno niedoskonała, tak więc można jednocześnie grać tylko na jednym instrumencie.

Budowanie siatki następuje tuż po ręcznym zakupie/sprzedaży waloru. Po tym nie należy ręcznie już nic dokładać, bo robot zacznie głupieć. Ewentualnie można wystartować zleceniem typu limit, wtedy po aktywowaniu nastąpi budowanie piramidy.

Wyjście z pozycji:
  • EA będzie automatycznie ustawiało SL na średnioważony BE. Po zburzeniu piramidy pozostały pending order zostanie skasowany.
  • Zamknięcie na zysku ręcznie wedle uznania, celowo nie ustawiam TP.

Piramida BUY
extern double Lots         = 0.1;
extern int    Distance     = 50;
double Sum, SL0, SL1 = 0;
bool Init = True;
void start()
{
//   if(Init) {OrderSend(Symbol(),OP_BUY,Lots,Ask,0,0,0); Init = 0;}    //for testing
   if(OrdersTotal()==0) return;
   OpenPending();
   StopLoss();
   DeletePending();
}
void OpenPending()
{
   OrderSelect(OrdersTotal()-1, SELECT_BY_POS);
   if(OrderType()==OP_BUYSTOP) return;
   OrderSend(Symbol(),OP_BUYSTOP,Lots,OrderOpenPrice()+Distance*Point,0,0,0);
}
void StopLoss()
{
   if(OrdersTotal()<3) return;
   for(int i=0;i<OrdersTotal()-1;i++)
   {
      OrderSelect(i, SELECT_BY_POS);
      Sum = Sum + OrderOpenPrice();
   }
   SL0 = Sum/(OrdersTotal()-1);
   Sum = 0;
   if(SL0==SL1) return;
  
   for(i=0;i<OrdersTotal()-1;i++)
   {
      OrderSelect(i, SELECT_BY_POS);
      OrderModify(OrderTicket(), OrderOpenPrice(), SL0, OrderTakeProfit(), OrderExpiration());
   }
   SL1=SL0;
}
void DeletePending()
{
   if(OrdersTotal()==1)
   {
   OrderSelect(0, SELECT_BY_POS);
   OrderDelete(OrderTicket());
   PlaySound("ok.wav");
   }
}
Piramida SELL
extern double Lots         = 0.1;
extern int    Distance     = 50;
double Sum, SL0, SL1 = 0;
bool Init = True;
void start()
{
//   if(Init) {OrderSend(Symbol(),OP_SELL,Lots,Bid,0,0,0); Init = 0;}    //for testing
   if(OrdersTotal()==0) return;
   OpenPending();
   StopLoss();
   DeletePending();
}
void OpenPending()
{
   OrderSelect(OrdersTotal()-1, SELECT_BY_POS);
   if(OrderType()==OP_SELLSTOP) return;
   OrderSend(Symbol(),OP_SELLSTOP,Lots,OrderOpenPrice()-Distance*Point,0,0,0);
}
void StopLoss()
{
   if(OrdersTotal()<3) return;
   for(int i=0;i<OrdersTotal()-1;i++)
   {
      OrderSelect(i, SELECT_BY_POS);
      Sum = Sum + OrderOpenPrice();
   }
   SL0 = Sum/(OrdersTotal()-1);
   Sum = 0;
   if(SL0==SL1) return;
   for(i=0;i<OrdersTotal()-1;i++)
   {
      OrderSelect(i, SELECT_BY_POS);
      OrderModify(OrderTicket(), OrderOpenPrice(), SL0, OrderTakeProfit(), OrderExpiration());
   }
   SL1=SL0;
}
void DeletePending()
{
   if(OrdersTotal()==1)
   {
   OrderSelect(0, SELECT_BY_POS);
   OrderDelete(OrderTicket());
   PlaySound("ok.wav");
   }
}
Grudzień 28, 2010, 10:01:44 am -------
Gra bez TP Gra bez TP
 
Skoro nie ustawiasz TP to może pomyśl o jakimś TS - powiedzmy zgodnym z rozstawem zleceń czyli 50 pipsów - w przypadku niekorzystnego ruchu masz szansę coś urwać przed BE.

Dla piramidy składającej się z 2 jednakowych zleceń możesz w uproszczeniu założyć, że minimalne TP licząc od poziomu pierwszego zlecenia  powinno być nie mniejsze niż 3krotność rozstawu + 3krotność spread'u. W przypadku jeśli na 3 nieudane starty piramidy przypadnie 1 udany będziesz mógł liczyć przy takim TP na wyjście "na 0". Czyli w tym przypadku minimalny TP to jakieś 80 pipów od średnioważonego BE. W praktyce dla całego systemu uwzględniającego udane jak i nieudane piramidy tak ustawione TP będzie dopiero średnioważonym BE.

Dla piramidy 3zleceniowej wypada już przyjąć 5-6krotność rozstawu + 5-6krotoność spread'u dla poszukiwań minimalnego TP.

Dla uzyskania bardziej precyzyjnych parametrów można zamiast rozstawu przyjąć średnią stratę z nieudanych startów piramid *1,15, a spread (jako niewiadomą z pewnego obszaru zmienności) wyznaczyć dla bezpieczeństwa jako najczęściej występujący spread *1,5.

Temat wydzielony z:
Piramida użyta w forex konkursie BOSSY

# Pierwszy w Polsce wyrok pomiędzy inwestorem detalicznym, a brokerem OTC organizatorem platformy elektronicznej

Postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 22 lutego 2007 r. (IV CSK 200/06. publ. LEX nr 274133)

Przewodniczący: Sędzia SN Dariusz Zawistowski.
Sędziowie SN: Teresa Bielska-Sobkowicz, Zbigniew Strus (spr.).

Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Artura Z. przeciwko G. & F., LTD. w Ada (Michigan, USA) o zapłatę, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Cywilnej w dniu 22 lutego 2007 r. skargi kasacyjnej powoda od postanowienia Sądu Apelacyjnego z dnia 2 lutego 2006 r.:
1) uchyla zaskarżone postanowienie i zmienia postanowienie Sądu Okręgowego z 28 września 2005 r. w ten sposób, że odmawia odrzucenia pozwu, a uchyla je w zakresie pkt 2 orzekającego o kosztach procesu;
2) rozstrzygnięcie o kosztach procesu w postępowaniu kasacyjnym pozostawia Sądowi Okręgowemu.

W pozwie wniesionym do Sądu Okręgowego powód niebędący przedsiębiorcą żądał zasądzenia od pozwanej G. & Ltd. (dalej: G.), będącej spółką prawa amerykańskiego (USA) mającej siedzibę w stanie Michigan kwoty 52.937.00 zł, jako równowartości 14.000 USD wpłaconych przez powoda na rachunek pozwanej w celu zawarcia umowy mającej za przedmiot zawieranie transakcji dewizowych na rynku międzybankowym (transakcje spekulacyjne). Umowa maklerska zawarta za pośrednictwem internetu w dniu 29 grudnia 2003 r. została przez powoda wypowiedziana ze względu na brak zezwolenia na prowadzenie tego rodzaju działalności wymaganej według twierdzeń zawartych w pozwie przez polskie prawo bankowe.

Pozwana wnosiła co do meritum o oddalenie powództwa oraz o odrzucenie pozwu ze względu na zapis na sąd arbitrażowy w miejscowości Ada, Michigan USA, ewentualnie ze względu na wybór sądu (państwowego) w Chicago, Illinois USA.

Uzasadnienie tego zarzutu ograniczone do zapisu na sąd polubowny zawierało twierdzenia wskazujące, że 29 grudnia 2003 r. została zawarta umowa w formie elektronicznej przez: akceptację umieszczonego na stronie internetowej tekstu umowy, podania do wiadomości pozwanej danych osobowych powoda, zainstalowania przez niego oprogramowania służącego do dokonywania transakcji i wpłacenia na rachunek pozwanej 14 tysięcy dolarów USA jako środków na przeprowadzanie transakcji.

Powołując się na punkt 18 umowy maklerskiej (cytowany dalej) pozwana oświadczyła, że strony zawarły w umowie klauzulę derogacyjną wyłączająca właściwość sądu polskiego oraz oświadczyła, że spór powinien być rozpoznany przez sąd polubowny w Ada, Michigan USA i zgłosiła ostatecznie zarzut zapisu na ten sąd, domagając się odrzucenia pozwu, a ewentualnie, podnosząc zarzut braku jurysdykcji krajowej z takim samym skutkiem i na tej samej podstawie prawnej (art. 1099 k.p.c.).

Już w tym miejscu należy wskazać na niekonsekwentne powoływanie podstawy prawnej żądania zawarte w omawianym wniosku pozwanej. Artykuł 1099 k.p.c. reguluje skutki braku jurysdykcji krajowej uwzględniane z urzędu zgodnie z art. 1099 k.p.c. z sankcją, której domaga się pozwana, natomiast skutki i tryb zgłaszania zarzutu zapisu na sąd polubowny (arbitraż) uregulowane są w art. 1165 § 1 k.p.c.

Powód wnosił o oddalenie tego zarzutu zaprzeczając, aby doszło do zawarcia pisemnej umowy derogacyjnej oraz zapisu na sąd polubowny, a ponadto zarzucił, że obydwie formy wyłączenia sądu polskiego stanowiłyby klauzulę niedozwoloną, co wynika z wiążącego sąd polski na mocy art. 292 w zw. z art. 234 Traktatu Wspólnot Europejskich (dalej: TWE) i orzeczenia europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (dalej: ETS) z 27 czerwca 2000 r. w połączonych sprawach Oceano Grupo Editorial C. 240/98 i n.

Sąd Okręgowy rozpoznający sprawę w pierwszej instancji odrzucił pozew, powołując przepis art. 1105 § 3 k.p.c. dopuszczający wyłączenie jurysdykcji sądu polskiego na rzecz sądów państwa obcego i stwierdzając przy tym, że zawarcie w umowie klauzuli derogacyjnej nie budzi wątpliwości a zatem u podstaw rozstrzygnięcia zawartego w sentencji wyroku legło uznanie braku jurysdykcji polskiego sądu państwowego. Odnośnie do formy stwierdził Sąd pierwszej instancji, że umowa została zawarta przez dorozumiane oświadczenia (facta concludentia).

Sąd Apelacyjny po rozpoznaniu zażalenia powoda oddalił je i zasądził na rzecz pozwanego 1.800 zł tytułem kosztów procesu. Uzasadniając swe rozstrzygnięcie potwierdził, iż umowa została zawarta przez fakty dorozumiane i zwrócił uwagę na sformułowania punktu 18. Dostrzegając okoliczność, że w umowie przyznano pozwanej wybór sądu polubownego skupił również uwagę na formie zapisu na sąd polubowny. Sąd nie czynił jednak wyraźnego rozróżnienia między prawem właściwym dla zapisu i prawem właściwym dla czynności zleconych pozwanej (spekulacyjny handel walutą); odrzucił natomiast możliwość ochrony powoda (konsumenta w rozumieniu art. 22[1] k.c.) na podstawie przepisów chroniących przed niedozwolonymi klauzulami.

Rozważając formę czynności Sąd Apelacyjny stwierdził, że konkludentny sposób zawarcia umowy nie odpowiadał wymaganiu art. 698 § 1 k.p.c., ale przepis ten został uchylony na podstawie ustawy z 28 lipca 2005 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. Nr 178, poz. 1478) w związku z wprowadzeniem w życie nowej regulacji postępowania polubownego (art. 1154-1217 k.p.c.). Zawarty wśród nowych przepisów art. 1162 k.p.c. łagodzi w § 2 wymagania formy zapisu na arbitraż, a przepis intertemporalny (art. 2 ustawy z 28 lipca 2005 r.) nakazuje stosować nowe przepisy - również odnośnie do formy zapisu. Usprawiedliwia to w ocenie Sądu Apelacyjnego nieuwzględnienie zarzutów powoda dotyczących nieodpowiedniej formy zapisu. W związku z art. 1096 k.p.c. Sąd odwoławczy dokonał oceny ważności tej umowy (tj. zapisu) pod kątem zgodności z przepisami Konwencji o uznawaniu i wykonywaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych sporządzonej w dniu 10 czerwca 1958 r. w Nowym Jorku, a przyjętej i ratyfikowanej przez Polskę (dalej: konwencji nowojorskiej, Dz. U. z 1962 r. Nr 9, poz. 41). Ocena w tym zakresie również nie pozwoliła uwzględnić zarzutów odnośnie do formy, a to dlatego, że art. II ust. 1 i 2 konwencji nowojorskiej uprawnia do zrównania skutków oświadczenia składanego telegraficznego lub listowego z oświadczeniem elektronicznym. W takim razie odmowa uwzględnienia (oddalenie) wniosku o odrzucenie pozwu, w świetle art. II ust. 3 konwencji nowojorskiej byłaby dopuszczalna tylko na skutek stwierdzenia jej nieważności, niewykonalności lub niezdatności do realizacji, takich zaś wad Sąd drugiej instancji nie stwierdził. W szczególności wybór prawa stanu Illinois w zakresie obrotu dewizami (pkt 18) jest dopuszczalny w myśl art. 25 § 1 Prawa prywatnego międzynarodowego oraz wsparty wnioskami płynącymi z art. 27 § 1 pkt 2 p.p.m. wskazującym na prawo amerykańskie jako właściwe w razie niedokonania wyboru przez strony, gdyż umowa maklerska zalicza się do umowy o świadczenie usług.

Sąd Apelacyjny odrzucił możliwość badania umowy w świetle przepisów chroniących konsumenta w krajach Unii Europejskiej, gdyż USA nie są stroną Traktatu Wspólnot Europejskich.

Skarga kasacyjna powoda została oparta na obydwu podstawach. Skarżący zarzucił:
- naruszenie art. XV § 2 ustawy p.w.k.p.c. i niezastosowanie art. 1105 § 2 k.p.c. i 698 § 1 sprzed 17 X 2005 r.,
- błędne zastosowanie art. 1162 § 2 k.p.c.,
- naruszenie art. 292 w zw. z art. 234 TWE poprzez pominięcie poglądu ETS ze sprawy Oceano Grupo Editorial,
- obrazę art. 248 § 2 k.p.c. w zw. z art. 361 k.p.c. przez niewskazanie dowodów wykazujących, że zawarto zapis na sąd polubowny,
- niewłaściwe ustalenie zawarcia umowy o wyłączenie jurysdykcji i poddały spór pod zagraniczny sąd,
- naruszenie art. XXVI p.w.k.c.,
- niewłaściwe zastosowanie art. 25 i 27 § 1 pkt 2 p.p.m. do oceny postanowienia umowy o wyłączenie i poddanie sporu pod arbitraż,
- niezastosowanie art. 58 § 1 k.c. i art. 385[3] pkt 23 i art. 385[1] k.c. nakazujących uznać za niedozwolone postanowień wzorca umowy zawartej z konsumentem,
- niezastosowanie art. 170 ust. 1 i 2 oraz art. 171 ust. 1 Prawa bankowego.

Pozwana Spółka G. wnosiła o oddalenie skargi kasacyjnej w razie przyjęcia jej do rozpoznania.

Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Zarzucając zaskarżonemu postanowieniu nieskuteczność umowy - zapisu na arbitraż, skarżący domaga się ustalenia skutków czasowych zmiany dokonanej w ustawie z 28 lipca 2005 r. o zmianie ustawy - Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U z 2005 r. Nr 178, poz. 1478), tj. skutków wprowadzenia złagodzonej w art. 1162 § 2 k.p.c. formy zapisu, wyłącznie na przyszłość od chwili wejścia tego przepisu w życie (17 X 2005 r.). Za takim żądaniem przemawia ogólna reguła międzyczasowa przepisów postępowania, wynikająca z art. XV § 2 Przepisów wprowadzających Kodeks postępowania cywilnego. Skarżący nie uwzględnia jednak przepisu art. 2 ustawy z 28 lipca 2005 r. stanowiącego m.in., że według przepisów dotychczasowych toczą się postępowania przed sądami co do stwierdzenia skuteczności wyroku sądu polubownego, wszczęte przed wejściem w życie ustawy zmieniającej. Przepis ten zawiera więc własną regulację intertemporalną obejmującą przepisy wprowadzane w życie, w tym art. 1162 § 2 k.p.c. dotyczący formy zapisu na sąd polubowny. Jeżeli postępowanie, w którym może mieć zastosowanie art. 1162 § 2 k.p.c., zostało wszczęte po wejściu w życie ustawy zmieniającej, to z art. 2 wynika dopuszczalność jego stosowania, a złożony charakter zapisu na sąd polubowny, łączący właściwości umowy materialnoprawnej i procesowej, nie stanowi przeszkody stosowania przepisu intertemporalnego zawartego w akcie o charakterze procesowym. Wskazany przepis art. 2 ustawy zmieniającej k.p.c., jako późniejszy i szczegółowy, wyłącza art. XV § 2 p.w.k.p.c. oraz zakaz działania przepisów wstecz, wywodzony z art. XXVI przepisów wprowadzających Kodeks cywilny.

Nieuzasadnione było również odwoływanie się do grupy przepisów (art. 698 § 2 i art. 1105 § 2 w zw. z art. 697 § 1 k.p.c.) wymagających pisemnej formy zapisu. Konstytucyjny porządek pierwszeństwa aktów prawnych (art. 91 ust. 1 Konstytucji) nakazuje dokonywać oceny wymagań co do formy, przede wszystkim na podstawie konwencji nowojorskiej z 1958 r. zawierającej w art. II ust. 1 i 2 wymaganie formy pisemnej rozumianej szeroko - również w postaci wymiany listów i telegramów. Do tego zmierzał Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia stwierdzając konieczność (przez powołanie art. 1096 k.p.c.) uwzględnienia konwencji nowojorskiej.

Zarzut dotyczący niewskazania dowodów, na których Sąd Apelacyjny oparł swe ustalenia faktyczne, że strony zawarły ważną umowę zapisu na sąd polubowny, nie może być uwzględniony, ponieważ uzasadnienie wskazuje jednoznacznie na pkt 18, znajdującej się w aktach sprawy, umowy maklerskiej o następującej treści, w tłumaczeniu na język polski: Klient przyjmuje do wiadomości, że wszelkie nieporozumienia pomiędzy G. a klientem, wynikające z niniejszej umowy, niezależnie od sposobu ich rozwiązania, będą rozstrzygane przez Trybunał w Chicago, stan Illinois, bądź wedle uznania G. w drodze arbitrażu w Ada, Michigan.

Na marginesie wypada zauważyć, że umowa derogacyjna i zapis na sąd polubowny stanowią odrębne instytucje postępowania cywilnego, przede wszystkim ze względu na odmienne unormowania jednej i drugiej (art. 1099 k.p.c. i art. 1165 § 1 k.p.c.) zamieszczone w odrębnych (czwartej i piątej) częściach Kodeksu postępowania cywilnego.

Przechodząc do skuteczności tej umowy, a ściślej - do autonomicznego jej postanowienia stanowiącego omawiany zapis, należy zwrócić uwagę na kwestie wymagające pogłębionej oceny.

Pierwsza dotyczy prawa właściwego dla umowy o zapis na sąd polubowny. W umowie maklerskiej w punkcie 18 zatytułowanym "Sąd Właściwy" znajdują się zróżnicowane oświadczenia, przyznające G. wybór sądu państwowego w Chicago stan Illinois bądź drogi arbitrażowej, zobowiązanie klienta (odnoszące się do powoda) pokrycia kosztów przegranej sprawy, prekluzja roszczeń po upływie 2 lat od zgłoszenia, wybór jako obowiązującego - prawa stanu Illinois i oddania się pod jurysdykcję sądów tego stanu. Sformułowanie tej części wiążące wyraźnie przeplatające się postanowienia, nakazują uznać, że wybór prawa materialnego dla stosunku podstawowego (handlu walutami) i umowy dodatkowej (zapisu na sąd polubowny) stanowią całość poddaną temu samemu prawu, w związku z czym status prawny całej umowy określa prawo amerykańskie (wskazanego stanu Illinois). Wyodrębnienie redakcyjne właściwego prawa i sądów pozwala uznać, że wybrane prawo determinuje również statut umowy zapisu na sąd polubowny (arbitrażowy).

Zgodzić się też trzeba ze stanowiskiem Sąd Apelacyjnego, iż stosunek prawny między stronami powinien być oceniany również w świetle postanowień konwencji nowojorskiej wiążącej zarówno Stany Zjednoczone AP, jak i Rzeczpospolitą Polską.

Konstatacja powyższa stanie się podstawą oceny zarzutów skargi kasacyjnej dotyczących naruszenia przepisów chroniących interesy konsumenta, którym był niewątpliwie (art. 22[1] k.c.) niebędący przedsiębiorcą powód.

Artykuł II ust. 3 konwencji dopuszcza odstąpienie od obowiązku odesłania sprawy do arbitrażu przez sąd, w którym wszczęto spór w sprawie, co do której strony zawarły umowę, jeżeli stwierdzi, że dana umowa jest nieważna, niewykonalna lub nie nadaje się do realizacji.

Rzeczypospolita Polska w Układzie Europejskim (Dz. U. 1994 r. Nr 11, poz. 38 ze zm., rozdział III, art. 68-69) zobowiązała się jednak do zapewnienia zgodności jej przyszłego ustawodawstwa z ustawodawstwem Wspólnoty, m.in. w dziedzinie ochrony konsumenta.

Zasadniczym aktem Rady Wspólnot Europejskich w tej dziedzinie była Dyrektywa 93/13 EWG z dnia 5 kwietnia 1993 r. w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich, postanawiająca w art. 3 ust. 1, że warunki umowy, które nie były indywidualnie negocjowane, mogą być uznane za nieuczciwe, jeśli stoją w sprzeczności z wymogami dobrej wiary, powodują znaczącą nierównowagę wynikających z umowy, praw i obowiązków stron ze szkodą dla konsumenta. W art. 6 ust. 2 zobowiązano Państwa Członkowskie do podjęcia niezbędnych kroków dla zapewnienia, iż konsument nie utraci ochrony przyznanej mu na mocy tej dyrektywy, poprzez wybór prawa państwa trzeciego, jako prawa obowiązującego w stosunku do danej umowy, jeśli ta ostatnia pozostaje w ścisłym związku z terytorium Państw Członkowskich.

Rzeczpospolita Polska w zasadzie wywiązała się z obowiązku implementacji Dyrektywy 93/13, przede wszystkim w ustawie z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. z 2000 r. Nr 22, poz. 271 ze zm.). Ustawą tą zmieniony również został Kodeks cywilny, dodano bowiem przepisy odnoszące się bezpośrednio do stosunków między przedsiębiorcą a konsumentem. W szczególności dodano art. 385[1] § 1 stanowiący, że postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne).

W myśl art. 385[3] pkt 23 k.c. za niedozwolone postanowienia umowne należy w razie wątpliwości uważać te, które poddają sprawę pod rozstrzygnięcie sądu polubownego i zagranicznego, a także narzucają rozpoznanie sprawy przez sąd, który wedle ustawy nie jest miejscowo właściwy.

Implementacja nie objęła jednak art. 6 ust. 2 Dyrektywy istotnego dla rozpoznawanej sprawy. Trudno zrozumieć przyczyny zamieszczenia przepisu odpowiadającego art. 6 ust. 2 w art. 449[11] k.c., (tytuł VI1 - odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny), gdy dyrektywa o odpowiedzialności za produkt niebezpieczny tego nie wymagała, ponadto art. 17 wymienionej wyżej ustawy z 2 marca 2000 r. oraz art. 11 ustawy z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, a pominięcie takiego unormowania w przepisach tytułu III. Jeżeli motywem zamieszczenia klauzuli ochronnej konsumenta w ustawie z marca 2000 r. wśród przepisów tytułu VI1 zamiast w III nie była pomyłka, lecz trwające prace nad projektem Prawa prywatnego międzynarodowego, to i tak doszło do świadomego pozostawienia luki w ustawie krajowej. Stan taki nie rodzi dla konsumenta roszczeń opartych na przepisie dyrektywy, gdyż art. 6 ust. 2 adresowany jest do państw członkowskich, ale norma ta powinna być traktowana jako kryterium do osiągnięcia skuteczności prawa wspólnotowego przez zgodną z nią interpretację prawa krajowego, traktującego prawo wspólnotowe jako wzorzec (ETS, Van Colson and Kamann, 14/83, 10.4.1984, Zb. Orz. 1891 oraz ETS Marleasing, C-106/89, 13.11.1991, Zb. Orz. s. I-4135).

Umowa maklerska wraz z umową zapisu na sąd polubowny wkomponowaną w jej treść spełnia przesłanki art. 6 ust. 2 dyrektywy, ponieważ umowa wbrew zasadzie wzajemnego zaufania powoduje istotną dysproporcję praw i obowiązków na niekorzyść powoda oraz wykazuje ścisły związek z terytorium państwa członkowskiego. Powód ma bowiem adres zamieszkania w Polsce, stąd wydawał polecenia dokonania czynności obrotu walutą oraz na wskazany w Polsce rachunek bankowy dokonywał wpłat. Zapis na sąd polubowny, uzależniony od wyboru pozostawionego profesjonaliście - pozwanej Spółce, bez wskazania, na jakich zasadach opiera orzeczenia Amerykańska Izba Arbitrażowa, narzucenie klientowi obcego prawa, odmiennego w istotny sposób od prawa europejskiego, dodatkowe trudności w dochodzeniu roszczenia związane z odmiennym systemem prawa, odległością, kosztami oraz powszechnie znanymi trudnościami w uzyskaniu amerykańskiej wizy wjazdowej, tworzy stan, który musi być uznany za klauzulę niedozwoloną w rozumieniu Dyrektywy 93/13 EWG.

Usprawiedliwia to uznanie, że narzucona powodowi klauzula arbitrażowa stanowi niedozwolone postanowienie umowne, prowadzi do stanu sprzecznego z art. 6 ust. 2 Dyrektywy 93/13 EWG wiążącej Polskę w zakresie swego celu ze względu na akt przystąpienia do UE i uzasadnia odstąpienie od obowiązku odesłania sprawy do arbitrażu.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości w wyrokach wydanych 27 czerwca 2000 r. w połączonych sprawach C. 240/98 - 244/98 z powództwa Oceano Grupo Editorial SA przeciw Rocio Murciano Quintero i innym konsumentom, rozstrzygając pytanie prawne dotyczące wykładni dyrektywy Rady 93/13, potwierdził konieczność badania z urzędu niedozwolonego charakteru (abuzywności) nienegocjowanych klauzul wymuszających właściwość sądu na niekorzyść konsumenta i to niezależnie od prawidłowej implementacji dyrektywy. Nie można jednak przyjąć, że sąd krajowy miałby obowiązek udzielić ochrony konsumentowi wbrew jego uświadomionej woli wyrażonej jednoznacznie w umowie albo orzekać contra legem. W rozpoznawanej sprawie wypadek taki nie zachodzi, ze względu na podniesioną wyżej niejednoznaczność postanowień umownych a wypełnienie istniejącej luki w prawie, uzupełniane w drodze analogii, oznacza wykładnię secundum legem. Należy też przychylić się do poglądów wypowiadanych w literaturze przedmiotu, że w przypadku niepełnej implementacji dyrektywy bezpośrednie jej zastosowanie nie narusza art. 189 TWE.

Stosownie do art. II ust. 3 konwencji 3. Sąd Umawiającego się Państwa, w którym wszczęto spór w sprawie, co do której strony zawarły umowę w rozumieniu niniejszego artykułu, na żądanie jednej ze stron dopuszcza odmowę odesłania do arbitrażu, jeżeli stwierdzi, że dana umowa jest nieważna, niewykonalna lub nie nadaje się do realizacji.

Odmienne stanowisko sądu drugiej instancji nie uwzględnia zmian stanu prawnego w zakresie wiążących Polskę traktatów, który nastąpił po ratyfikacji konwencji nowojorskiej.

Traktat podpisany 16 kwietnia 2003 r. w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej i innych państw do Unii Europejskiej (Dz. U. z 2004 r. Nr 90, poz. 864), nakłada w art. 54 na nowe Państwa Członkowskie obowiązek wprowadzenia w życie środków niezbędnych do przestrzegania od dnia przystąpienia przepisów dyrektyw i decyzji w rozumieniu artykułu 249 Traktatu WE. Zmiany te w zakresie będącym przedmiotem rozważań utrwala znajdująca się w fazie podpisania przez Prezydenta RP Konwencja o przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do Konwencji o prawie właściwym dla zobowiązań umownych, otwartej do podpisu w Rzymie w dniu 19 czerwca 1980 roku, oraz do Pierwszego i Drugiego Protokołu w sprawie jej wykładni przez Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, sporządzonej w Luksemburgu dnia 14 kwietnia 2005 r. (por. ustawa z dnia 22 września 2006 r. Dz. U. z 2006 r., Nr 208, poz. 1533).

Dla udzielenia powodowi jako konsumentowi ochrony przedstawionej wyżej, istotną przesłankę stanowi uznanie, że strony dokonały wyboru prawa dla zapisu na sąd polubowny, ponieważ tylko w takiej sytuacji mogą mieć zastosowanie kolizyjne mechanizmy ochrony skuteczności dyrektywy 93/13 (art. 6 ust. 2).

Jak wspomniano wyżej Sąd Apelacyjny dostrzegł szczególną właściwość umowy polegającą na uzależnienia zapisu, o którym mowa w punkcie 18, od uznania strony pozwanej (G.), na rzecz której zastrzeżono prawa wyboru, czy sprawa zostanie skierowana do sądu państwowego, czy pod arbitraż. Literalne brzmienie umowy oznacza, że przed dokonaniem wyboru każde wystąpienie przez powoda z roszczeniem mogłoby zostać w myśl § 18 umowy zablokowane przez drugą stronę i to ze skutkiem odrzucenia (odesłania). Przyznanie wyboru tylko jednej stronie prowadzi do rażącego naruszenia równowagi w kontrakcie i to z pokrzywdzeniem strony słabszej (konsumenta). Wykładnia umowy prowadząca do przywrócenia względnej równowagi stron prowadzi natomiast do wniosku, że prawo dokonania wyboru dotyczy tylko jednej strony, tj. G., w razie wystąpienia przez nią z roszczeniem przeciw klientowi, natomiast dopóki pozwana nie dokonała wyboru, powód był uprawniony do wytoczenia powództwa - jakby umowa jurysdykcyjna go nie wiązała.

Następne zagadnienie dotyczy zachowania formy pisemnej przy zawieraniu umowy zapisu na sąd polubowny.

Zrównanie w hierarchii aktów normatywnych konwencji nowojorskiej, jako umowy ratyfikowanej, z ustawami krajowymi nie budzi wątpliwości (art. 91 ust. 1 Konstytucji). Życzliwa wykładnia jej art. II ust. 1 i 2 nie pozwala przyjąć, bez odstąpienia od sensu unormowania, że zawarcie umowy w sposób dorozumiany spełnia wymaganie formy pisemnej zwykłej. Nie widać też racji dla uznania, że akceptacja treści widocznej na stronie "www" równa jest formie pisemnej, tym bardziej że postanowienia konwencji milczą (co zrozumiałe) w kwestiach szczegółowych, tj. chwili, miejsca i sposobu przyjęcia wzorca dostępnego w sieci.

Sądy obydwu instancji zgodnie przyjęły domniemaną postać zawarcia umowy maklerskiej, nie konfrontując tego ustalenia z wymaganiem zachowania formy pisemnej.

W świetle art. 78 § 2 k.c. w brzmieniu obowiązującym w chwili nawiązania kontaktu między stronami w środowisku Internetu, oświadczenie woli złożone w postaci elektronicznej opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu jest równoważne z oświadczeniem woli złożonym w formie pisemnej. W sprawie jest bezsporne, że powód nie składał oświadczenia woli opatrzonego bezpiecznym podpisem elektronicznym. Dla uniknięcia wątpliwości należy zastrzec, że oświadczenia elektroniczne prowadzące do skutecznego zawarcia umowy nie wymagają stosowania bezpiecznego podpisu w każdym wypadku. Takie stanowisko przeczyłoby rozszerzającej się praktyce handlu za pośrednictwem internetu, postulowanej m.in. przez Komisję Narodów Zjednoczonych ds. Międzynarodowego Prawa Handlowego (UNCITRAL), która w Prawie Modelowym z 1996 r. uchwaliła przepisy wzorcowe dla podpisu elektronicznego oparte na regule neutralności technologicznej, a więc zróżnicowane co do wiarygodności, lecz skuteczne również na poziomie podstawowym.

W rozpoznawanej sprawie chodzi jednak o zawarcie umowy w formie pisemnej zastrzeżonej ad solemnitatem, czyli wymagającej podwyższonego poziomu wiarygodności.

Umowa maklerska znajdująca się w aktach sprawy już na wstępie różnicuje sposoby pobrania jej jako dokumentu: elektronicznie lub w inny sposób oraz instruuje, że należy wypełnić wymagane dokumenty, a następnie podpisać i przesłać do G. załączoną umowę. W punkcie 27 zawarto opis zatwierdzenia umowy stanowiący o jej wejściu w życie polegającego na podpisaniu jej przez pracownika G. w miejscu siedziby Spółki bądź przez pobranie dokumentacji przez klienta, wyrażenie zgody na jej warunki oraz podpisanie i przesłanie dokumentów, bądź też w drodze przekazania on-line informacji wymaganych przez G. i po wpłynięciu na rachunek klienta środków i dokonaniu bądź próbie dokonania pierwszej transakcji.

Ustalone przez Sąd meriti fakty nie odpowiadają formom pisemnym przewidywanym w umowie, zgodnym z art. II ust. 1 lub 2 konwencji, ani złagodzonym wymogom art. 1162 § 2 k.p.c., gdyby przyjąć - jak wyżej - jego stosowanie w rozpoznawanej sprawie. Według tego przepisu forma zapisu na sąd polubowny jest spełniona także wtedy, gdy zapis zamieszczony został w wymienionych między stronami pismach lub oświadczeniach złożonych za pomocą środków porozumienia się na odległość, które pozwalają utrwalić ich treść (zdanie pierwsze) albo umowa pisemna inkorporuje odrębny dokument zawierający postanowienie o poddaniu sporu pod rozstrzygnięcie sądu polubownego.

Zdanie drugie nie ma w sprawie zastosowania z przyczyn oczywistych, skoro umowa w całości miała być zawarta w sposób dorozumiany a nie przez wymianę (sporządzenie) pism. Również wejście na stronę znajdującą się w sieci, zawierającą wzorzec umowy skierowany do nieoznaczonego grona czytelników i potwierdzenie on-line swojej woli zawarcia umowy nie stanowi oświadczenia pozwalającego utrwalić jego treść. Zwłaszcza czynność faktyczna komputerowego "zatwierdzenia" - w odróżnieniu od podpisu elektronicznego zwykłego o podstawowej, czyli niskiej wiarygodności - nie daje podstaw do identyfikacji ani rekonstrukcji treści oświadczenia. Wymaganie to spełniałoby natomiast oświadczenie przesłane pocztą elektroniczną (e-mail) pozwalające identyfikować nadawcę.
Niezachowanie formy pisemnej nie pozwala uwzględnić umowy zapisu na sąd polubowny, wokół którego koncentrował się spór, ani klauzuli derogacyjnej wyłączającej jurysdykcję sądu polskiego.

Reasumując, każda z wymienionych przyczyn, tj. zastrzeżenie opcji na rzecz pozwanego, brak formy pisemnej umowy i posłużenie się przez oferenta klauzulą niedozwoloną usprawiedliwia uznanie zarzutu zapisu na sąd polubowny za bezzasadny i (oddalenie zarzutu).

Wobec tego skarga kasacyjna została oparta na usprawiedliwionej pierwszej podstawie. Dlatego Sąd Najwyższy zmienił zaskarżone postanowienie zgodnie z art. 398[16] k.p.c., odmawiając (oddalając zarzut) odrzucenia pozwu.

Źródło: strona nie istnieje (próba dostępu grudzień 2018)

# Cała prawda o Forexie FOREX zdecydowanie NIE!

Autor: ~Trader [83.10.215.*], 2010-06-18 19:48

FOREX zdecydowanie NIE!

Coraz częściej i więcej się pisze o FOREX. Na rynku pojawiło się wiele publikacji na jego temat. FOREX ma być antidotum na spadającą giełdę, dowiemy się, że posiadamy nieograniczone możliwości inwestowania bez względu czy na rynku jest dobrze czy źle. Możemy zarabiać przez 24 godziny prawie 365 dni w roku. Dźwignie pozwalają na granie już od kilkuset złotych. Wystarczy komputer z Internetem. Pojawiają się takie terminy jak: bogactwo, miliony, nieograniczone możliwości. Nieograniczony strumień gotówki płynący do każdego, szybciej niż gdyby posiadał własną drukarnię pieniędzy. Owszem gdzieniegdzie pojawi się tekst, że 98% inwestorów, przez własną nieuwagę, straci całą zainwestowaną kwotę, jednak "Ty dzięki nam będziesz w tych wygrywających 5%". Oczywiście wszystko jest za darmo. Za darmo jest platforma transakcyjna, za darmo są szkolenia (sam uczestniczyłem w takich), za darmo jest testowe konto, gdzie można bez problemu pograć na wirtualnej gotówce. Są konkursy gdzie gracze z 10 tys. wirtualnych złotych robią 5387% zysku, co daje kwotę 538 771.54 również wirtualnych złotych. Po prostu tylko rejestrować się, wpłacać te kilka setek i zarabiać. Dla niejednego z Was zysk wysokości 300% byłby całkowicie satysfakcjonujący. Jednak ja mówię STOP. Pamiętacie 98% inwestujących realnie traci, mimo stosowania systemów, mimo dobrej wiedzy na temat zarządzania ryzykiem. W takim razie, dlaczego tak się dzieje? Niestety każdy grający ma przeciwko sobie nie tylko rynek nazywany FOREX. Nie tylko własne słabości i lęki. Ma przeciwko sobie również brokera, tego samego, od którego dostał za darmo platformę do transakcji, który go przeszkolił z analizy technicznej i fundamentalnej również za darmo, za darmo powiedział mu o podstawach zarządzaniu ryzykiem.

Wszystko się zaczyna w momencie zainwestowania prawdziwej gotówki. Wtedy kończy się "rumakowanie", broker musi zacząć zarabiać. Za te darmowe szkolenia, platformę informatyczną ktoś musiał zapłacić, ta inwestycja musi się zwrócić. Broker nie zarabia tylko na spreadzie. Często stosowane są również inne metody. Zaczyna się niewinnie od zaakceptowania regulaminu wybranej platformy elektronicznej. Czym są elektroniczne platformy? Technicznie rzecz biorąc jest to program komputerowy pozwalający na przekazywanie zleceń do brokera działającego na rynku FOREX. Jest on połączony z rachunkiem pieniężnym. Wszystkie środki, jakie wpłacamy na taki rachunek stanowią tzw. free margin, czyli możemy je użyć do nabycia dostępnych na danej platformie walut i instrumentów finansowych. Kiedy dokonamy dowolnego zakupu część środków zostanie zablokowana jako depozyt zabezpieczający pod taką transakcję. Jeśli dokonujemy zakupu za posiadane środki, to depozyt będzie wynosił dokładnie tyle, co wartość instrumentu w chwili zakupu. Możliwe jest jednak również zastosowanie tzw. dźwigni (lewaru), czyli uzyskanie pożyczki od brokera, co powoduje, że wartość naszego depozytu stanowi tylko pewną część wartości transakcji.

Pojedynczy zwykły inwestor detaliczny nie dałby rady uczestniczyć bezpośrednio na rynku, obraca zbyt małymi kwotami, dlatego potrzebny jest mu pośrednik. Jednak gdyby broker był tylko pośrednikiem wszystko byłoby ok. Mało, który gracz wie, że często kontrahentem po drugiej stronie kabla internetowego jest właśnie...jego własny broker. Dzieje się to tak: broker "zbiera" wszystkie transakcje, kompensuje je w ramach swojej platformy. Jeżeli wszystko ładnie pasuje, łączy kupujących ze sprzedającymi, w tym momencie transakcja nawet nie dotyka prawdziwego rynku FOREX. W tym właśnie momencie może się stać także Twoim kontrahentem, jeżeli chcesz wykonać jakieś nieduże zlecenie, broker odkupuje lub Ci sprzedaje walutę. Z tego, co zostało dokonuje transakcji już na "dużym" rynku, gdzie jest klientem tak samo wystawionym na jakieś ryzyko, jak każdy inny. Wszystko to w pewnych sytuacjach może doprowadzić, kiedy zysk klienta jest stratą brokera. Mamy, więc pierwszy konflikt interesów. Również to nasz kochany broker tak naprawdę wystawia cenę, wcale to nie musi być efekt gry sił popytu i podaży. Broker może, więc zarabiać na różnicy między ceną, jaką wskazuje na swojej platformie a ceną, którą sam jest w stanie uzyskać na "prawdziwym" rynku. Gdy zainstalujecie sobie kilka różnych platform demo, możecie łatwo zauważyć, że na każdej z nich będą różne ceny, dokładnie w tym samym czasie.

Ponieważ to broker kontroluje platformę mogą się zdarzyć ( i się zdarzają) inne nadużycia. Platforma potrafi się "zawiesić", jeżeli zaistniałaby ryzyko, że to klient może zarobić kosztem brokera. Oczywiście, że każdy broker będzie się bronił, twierdząc, że czegoś takiego nie robi. Jednak w każdej umowie jest napisane, że za "błędy w transmisji danych" broker nie odpowiada.

Jeżeli już uda nam się zlecić jakąś transakcję i jest ona zrealizowana, chcemy ją zgodnie z zasadami zarządzania ryzykiem zabezpieczyć, do tego służą stop loss'y. Są one zautomatyzowane, jeżeli nasza transakcja traci powyżej ustalonej przez nas kwoty jest automatycznie zamykana, tym samym nasze straty są ograniczane. Nie ma żadnej pewności, że broker nie będzie korzystał z władzy, jaką mu daje JEGO platforma. Bez problemu może przecież sprawdzić gdzie jest ustawione większość stop loss. Jak wspominałem, to broker tak naprawdę dyktuje ceny, wystarczy krótkotrwałe wahnięcie cen, a wszystkie stop loss się uruchamiają i wszystkie niewygodne dla brokera pozycje są automatycznie zamykane.

Następna sprawa to "bad ticki", Co to takiego? Internet nie jest doskonały i może się zdarzyć, że w momencie przesyłania danych, transmitowanych przez platformę klient uzyskuje możliwość zawarcia transakcji po cenie sprzecznej z racjonalnym rachunkiem ekonomicznym brokera. Brokerzy w umowach zastrzegają sobie możliwość zablokowania takiego błędu, poprzez cofnięcie takiej transakcji. Pojawia się problem z dokładną definicją "bad ticka" Praktycznie termin ten może być dowolnie interpretowany przez brokera, jeżeli brokerowi jakieś zlecenie nie odpowiada po prostu je cofa. My jako klienci nie mamy oczywiście takiej możliwości, chociaż po naszej stronie takie błędy też mogą występować.

Dalej. Skalpowanie. Metoda polegająca na szybkim zamykaniu zyskownych pozycji. Zawieramy jakąś transakcję, w momencie pojawienia się kilka pipsów zysku błyskawicznie ją zamykamy. Co w tym złego? Przy dużej dźwigni można naprawdę sporo zarobić, jednak dla przypomnienia dodam, że w tym momencie obracamy pieniędzmi, które nam tak naprawdę kredytuje broker. Na tej taktyce traci jednak broker, który nie jest w stanie zabezpieczyć na prawdziwym rynku transakcji, jakie dokonuje z nim szybko skalpujący klient. Dlatego też takiego klienta może czekać niespodzianka. Broker specjalnie spowalnia jego transakcje, np.za każdym razem ręcznie potwierdzając każdą operację. Kolejny klasyczny przykład nadużywania kontroli nad platformami elektronicznym.

Żeby Cię złapać w swoje sieci, broker musi Ci pokazać, że istnieje możliwość szybkiego i łatwego zarobku. Tak jak pisałem wyżej, organizuje w tym celu bezpłatne szkolenie czy udostępnia tak zwane dema. Gra się na nich wirtualnymi jednostkami rozliczeniowymi. Wszystko: ceny, spready, pary walut czy surowce mają wyglądać dokładnie tak samo jak w rzeczywistym handlu. (Osobiście na takich demach "zarobiłem" prawie 360% w ciągu tygodnia). Podobno fakt, iż na demach się "zarabia" dużo prościej i łatwiej ma związek z odmienną sytuacją psychologiczną inwestora pomiędzy rzeczywistym rynkiem, a tym wirtualnym. Na różnych forach internetowych bardzo łatwo znajdziecie ludzi, którzy dziwią się, że w demo nie było tak częstych rekwotowań czyli poprawek ceny za jaką chcielibyśmy wykonać jakieś zlecenie. W demo spread zazwyczaj jest cały czas taki sam, w rzeczywistości broker, przed ważnymi danymi makroekonomicznymi potrafi go znacząco podnieść. W demo nie występuje konflikt interesów, a brokerowi wręcz zależy na pokazaniu potencjalnemu klientowi, jak łatwo i prosto można zarobić. Wiele dziwnych sytuacji pojawia się nawet na konkursach, również na ten temat można sporo poczytać na forach, o znikających czy anulowanych zleceniach. Mimo to, takie konkursy polecam. Pod warunkiem, że pamiętamy, o fakcie, że nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością. Zawsze może się udać wygrać jakiegoś laptopa. Na konkursach gram zawsze maksymalną ilością dostępnych środków, i albo odpadam natychmiast, albo w ciągu dnia czy nocy mam 30% "zysku". Podkreślam, konkurs nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Następne grzeszki brokerów to: brak tak naprawdę potwierdzenia wszystkich naszych operacji, w kryzysowych sytuacjach sąd może uznać jedynie dokument podpisany przez osobę faktycznie wpisaną do rejestru handlowego. Najczęściej jest to dyrektor czy członek zarządu. Podpis pracownika obsługi klienta, o ile nie ma specjalnych pełnomocnictw nic nie znaczy. Jedyny wyjątek stanowią brokerzy będący bankami, którzy sald nie muszą podpisywać, albowiem oświadczenia woli związane z dokonywaniem czynności bankowych mogą być składane w postaci elektronicznej.

Dalej trzeba uważać na to gdzie mieści się siedziba brokera, ciężko nam by było cokolwiek wyegzekwować np. na drodze sądowej w Belize. Klauzula poddająca spory jurysdykcji zagranicznego arbitrażu np. USA czy Walii jakoś też mi się nie widzi.

Następna pułapka to dźwignia. Fajnie jest operować dzięki niej tysiącami złotych nie mając przy sobie prawie nic. Wszystko Ok, jeżeli wygrywamy na transakcjach. Może się jednak zdarzyć, że broker "nie zdąży" zamknąć naszej bardzo stratnej pozycji. Przy naszym depozycie pojawi się minus z przodu, wtedy trzeba najnormalniej te pieniądze oddać. Dalej pojawiają się problemy nie wypłacalności brokera, mogą się pojawić też inne nadużycia, ale to już w innym artykule.

Zawodowy trader potrafi zarobić kilkadziesiąt procent rocznie. Jest ich niewielu na świecie. Oczywiście Drogi Czytelniku możesz się stać jednym z nich. Bardzo Ci tego życzę. Na początku swojej drogi do bogactwa, pamiętaj jednak, o tych kilku małych przeszkodach, jakie stoją Ci na drodze.

Artur Olędzki {Gapiart}


Źródło: Cała prawda o forexie

sobota, 25 grudnia 2010

# Błędy w zachowaniu i podejmowaniu decyzji na forexie

Błędy w zachowaniu i podejmowaniu decyzji [1]
  • Efekt autorytetu – poleganie wyłącznie na autorytecie.
  • Efekt czystej ekspozycji – wytworzenie pozytywnej opinii czy oceny obiektu pod wpływem samego zwiększenia liczby kontaktów z tym obiektem.
  • Efekt izolacji – tendencja do lepszego zapamiętywania obiektów, które w jakiś sposób wyróżniają się ze środowiska.
  • Efekt kontrastu – subiektywne zwiększenie lub zmniejszenie obserwowanych cech obiektu w zależności od porównania z wcześniej obserwowanym obiektem.
  • Efekt niepotrzebnych informacji – tendencja do zbierania dodatkowych informacji nawet wtedy, gdy nie mogą one mieć wpływu na podejmowaną decyzję.
  • Efekt Pollyanny – tendencja do myślenia o rzeczach przyjemnych i poszukiwania pozytywnych aspektów w każdej sytuacji, przy jednoczesnym ignorowaniu aspektów przykrych lub nieprzyjemnych
  • Efekt pominięcia – tendencja do oceniania szkodliwych działań jako gorsze i bardziej niemoralne niż równie szkodliwy brak działania i bezczynność.
  • Efekt posiadania – tendencja do oceniania posiadanych rzeczy jako bardziej wartościowe niż identyczne nieposiadane.
  • Efekt potwierdzenia – (nazywany też efektem potwierdzania) tendencja do poszukiwania wyłącznie faktów potwierdzających posiadaną opinię, a nie weryfikujących ją.
  • Efekt przywiązania – korzystanie ze zbyt mało różnorodnych źródeł informacji.
  • Efekt pseudopewności – tendencja do unikania ryzyka przy dążeniu do pozytywnych rezultatów, a szukania ryzyka przy dążeniu do uniknięcia analogicznych negatywnych rezultatów.
  • Efekt skupienia – błąd w ocenie wynikający ze zwracania nadmiernej uwagi na jeden aspekt i ignorowania innych aspektów.
  • Efekt statusu quo – tendencja do akceptowania rzeczy takich, jakimi aktualnie są.
  • Efekt ślepej plamki – tendencja do niezauważania błędów we własnej ocenie rzeczywistości.
  • Efekt wspierania decyzji – tendencja do lepszego pamiętania argumentów przemawiających za podjętą już decyzją niż przeciwko niej.
  • Efekt wyniku – tendencja do oceniania decyzji na podstawie znanych później ich rezultatów, zamiast na podstawie informacji znanych w momencie podejmowania tych decyzji.
  • Efekt wyświadczonej przysługi - tendencja do zmiany postawy na bardziej przyjazną w stosunku do osób, dla których z własnej woli zrobiło się coś dobrego.
  • Efekt wiarygodności – ocenianie wiarygodności argumentów na podstawie zgodności wniosków z wcześniejszymi założeniami.
  • Efekt zaprzeczania – tendencja do krytycznego weryfikowania informacji, które zaprzeczają dotychczasowym opiniom, przy jednoczesnym bezkrytycznym akceptowaniu informacji, które je potwierdzają.
  • Efekt zerowego ryzyka – ocenianie redukcji ryzyka do zera jako bardziej wartościowej, niż wynikałoby to z wyceny samego ryzyka.
  • Hiperboliczne obniżenie wartości – tendencja do przedkładania wcześniejszych zysków nad późniejsze tym silniej, im oba zyski są bliżej obecnej chwili.
  • Ignorowanie prawdopodobieństwa – tendencja do ignorowania zasad rachunku prawdopodobieństwa przy podejmowaniu decyzji w niepewnych sytuacjach.
  • Iluzja wstrząsu – tendencja do przeceniania długości lub intensywności swoich przyszłych stanów emocjonalnych.
  • Niechęć do straty – tendencja do przykładania większego wysiłku do unikania strat niż do uzyskiwania analogicznych zysków.
  • Racjonalizacja zakupu – tendencja do przekonywania post-factum samych siebie o wartości dokonanego zakupu.
  • Selektywna percepcja – tendencja do zaburzania percepcji przez oczekiwania.
  • Skrzywienie zawodowe – tendencja do oceniania rzeczy z punktu widzenia swojej profesji, z ignorowaniem szerszego punktu widzenia.
  • Zasada podczepienia – tendencja do robienia czegoś (i wierzenia w coś) dlatego tylko, że wiele osób tak robi. Powiązany z zachowaniem stadnym i modą.
  • Złudzenie kontroli – przekonanie o możliwości wpływania na sytuacje, na które w rzeczywistości żadnego wpływu się nie ma.
  • Złudzenie planowania – tendencja do niedoceniania kosztów i czasu wykonania przyszłego zadania. 
Źródło Wikipedia: Błędy w zachowaniu i podejmowaniu decyzji
______________________________________
[1] Lista zaktualizowana, dostęp styczeń 2019.

piątek, 24 grudnia 2010

# Zarządzanie pieniędzmi - Asia Forex System

 Być jak Małysz

W trakcie przygotowań do wejścia na Forex natraficie na wiele opinii mówiących, że na tym rynku jedynie 5% graczy odnosi sukces. Przekładając to na język prawdopodobieństwa otrzymacie, że Wasze szanse na sukces wynoszą jak 1:20. W języku sportowym oznacza to, że jeśli np. w skokach narciarskich startuje w pucharze świata 50 zawodników to aby nie dokładać do "interesu" musicie znaleźć się na "pudle" na zakończenie pucharowych rozgrywek. I to rok w rok. Zawodnik klasy Adama Małysza miałby poważne problemy z utrzymaniem się na tym rynku bez dokładania.

Jak przetrwać w tak skrajnie niekorzystnym środowisku?

W literaturze znajdziecie wiele systemów zarządzania pieniędzmi (MM - money management). Praktycznie wszystkie posiadają jedną wadę - są przeznaczone dla osób, które już mają pieniądze.

W takim razie co zrobić?
  • Dokonujecie podsumowania Waszych miesięcznych przychodów i wydatków. Szczególnie dokładnie musicie oszacować wydatki, nie może zabraknąć środków na podstawowe potrzeby. Jeśli pojawi się nadwyżka przychodów nad kosztami możecie sobie pozwolić na grę na Forexie do jej wysokości w horyzoncie miesięcznym.
  • Określacie jaką część nadwyżki przeznaczacie na grę i taką kwotą dokonujecie pierwszego zasilenia Waszego konta u brokera. Kwoty tej nigdy później nie zwiększacie - możliwe jest tylko zmniejszenie.
  • Kolejne zasilenie możliwe jest tylko pod dwoma warunkami: stan rachunku spadł do poziomu uniemożliwiającego otwarcie jednego zlecenia i w kalendarzu pojawił się nowy miesiąc.
  • Kwota "zaoszczędzona" w danym miesiącu nie przechodzi na kolejny miesiąc - nie podlega kumulacji - to Wasz "zysk".
To wszystko.

Ten prosty system zapewni Wam, że nie wpadniecie w finansowe tarapaty. Będziecie grać w granicach na jakie Was stać. Podstawowym parametrem jest stan konta - nie musicie robić żadnych obliczeń. Wszytko odbywa się automatycznie. Jeśli w danym miesiącu stracicie przeznaczone na grę pieniądze - kończycie grę i czekacie do początku kolejnego miesiąca. Jeśli tracicie pieniądze automatycznie spada Wasza zdolność do otwieranie większej liczby zleceń lub za większe kwoty - samoredukcja strat/ryzyka. Dopóki możecie otworzyć choć jedno najmniejsze zlecenie nie wolno Wam dokonać zasilenia rachunku - walczycie dalej i uczycie się obchodzić z pieniędzmi.

Ważne

W przypadku gdy łamiecie powyższy system - szczególnie w kwestii przerwania gry po wyczerpaniu środków przeznaczonych na grę w danym miesiącu i zasilacie rachunek dodatkowymi kwotami powyżej pierwotnie wyznaczonej jest to silny sygnał o początkach uzależnienia od hazardu.

Forex hazard

Inne proste sposoby przedłużenia czasu bytności na rynku

Seria zyskownych zleceń

Kolejne zlecenie w danym dniu otwieracie tylko wtedy gdy poprzednie zakończyło się zyskiem, jeśli pierwsze zlecenie przyniosło stratę nie gracie więcej. Czekacie do kolejnego dnia - w tej technice zakładacie "przerywanie" gry w dniach, w których rynek zachowuje się inaczej niż Wasz styl gry oraz zakładacie "odrzucenie" gry pod presją odrobienia strat. W lżejszej wersji kolejne zlecenie otwieracie tylko wtedy gdy poprzednie jest już na plusie najlepiej z przestawieniem na BE. Staracie się grać stałą wielkością zlecenia relatywnie niewielką w stosunku do posiadanych środków. Stawka 0,01 lota dla osoby utrzymującej się z etatu wydaje się być bardzo rozsądnym wyborem.

Dzienny limit strat

Posiadany kapitał początkowy pomniejszacie o minimalny depozyt zabezpieczający wymagany przez brokera. Minimalny depozyt zabezpieczający wyznaczacie na podstawie przewidywanej wielkości/ilości otwieranych jednocześnie zleceń lub nie wdając się w obliczenia od kapitału początkowego odejmujecie 30%. Otrzymaną kwotę dzielicie na 50 części. W ten sposób wyznaczacie dzienny limit strat. Po jego osiągnięciu przerywacie grę w danym dniu. W tej technice zakładacie, że macie przewagę nad rynkiem czyli dysponujecie strategią lepszą niż 50:50. Jeśli nawet traficie na serię 49 porażek pod rząd będziecie w stanie wrócić do gry. Dzienny limit strat możecie przeliczyć na pipsy. W ten sposób będziecie wiedzieć w jakiej maksymalnej odległości od ceny otwarcia możecie ustawić SL.

Co jednak gdy ponosicie straty? Za każdym razem gdy stan Waszego rachunku osiąga nowe minimum przeliczacie dzienny limit strat od nowa. Tak przeliczony limit stosujecie do czasu aż stan rachunku przebije poziom wyjściowy o wielkość spadku. Jeśli limit został wyliczony przy poziomie 80% wyjściowej kwoty rachunku, możecie go zwiększyć do wyjściowej wartości gdy stan rachunku przekroczy 120%. Kolejne aktualizacje limitu strat możliwe są po przekroczeniu 200%, 400%, 800% itd. kwoty początkowej.


Strategia książkowa - stałej kwoty

Na ten sposób zarządzania pieniędzmi natraficie często w literaturze. Problem polega na tym, że w przypadku strat "stała kwota" nie będzie stała tylko coraz większa w stosunku do pozostających w Waszej dyspozycji pieniędzy - progresja wykończy Was. W odwrotnym przypadku "stała kwota" będzie coraz mniejsza - stawka degresywna ograniczy Wasze zyski. Metodę można z dużym powodzeniem stosować na giełdzie jako długoterminowy sposób powiększania portfela - sposób na całe życie, ale na forexie... wymaga przemyślenia.

Strategia książkowa - stałego procentu

To chyba najczęściej wymieniana strategia zarządzania pieniędzmi. Opiera się na ryzykowaniu stałego procentu posiadanych środków. Matematycznie zachowuje się lepiej niż poprzednio opisana metoda stałej kwoty - więcej zarabiacie, mniej tracicie. Jak Wam przybywa pieniędzy (dobrze idzie) rośnie ryzykowana kwota stawki. Jak Wam ubywa pieniędzy (źle idzie) stawka maleje. Teoretycznie przy tym systemie nie można zbankrutować. Przy stratach stan Waszego konta będzie zmierzał do zera, ale nigdy go nie osiągnie. Niestety ceny nie zmieniają się w sposób ciągły, są też ograniczenia co do wielkości najmniejszego możliwego zlecenia.

Ile procent ryzykować

Zwykle spotkacie odpowiedź - nie więcej niż 2%. Dlaczego tyle? Zostało to nakreślone wyżej - dzienny limit strat - przy strategii 50/50 możecie trafić na serię 50 strat. Podzielenie 100% (całego kapitału) przez 50 daje owe słynne 2%. Gra gorszą strategią nie ma uzasadnienia - prowadzi do przegranej. Oczywiście jest to matematycznie dość  naiwne podejście. W praktyce nie należy nigdy ryzykować więcej niż 0,5% - tak radzą weterani rynków. Przy stawce 2% przegrana jest tylko kwestią czasu. Kto wam będzie gadał o ryzykowaniu 2% lub więcej ma o tym jeszcze mniejsze pojęcie niż ja albo chce Was oskubać z kasy. 

No i pamiętajcie. Na forexie gracie z wirtualnym "lewarkiem" czyli książkowe stawki procentowe zaczerpnięte z gry na normalnej giełdzie musicie odpowiednio skorygować. Przykładowo stawka 2% skurczy się  na forexie przy lewarku 100:1 do zaledwie 0,02% pieniędzy przeznaczonych na grę. Jak dacie radę to sobie w głowie wyobrazić to może to Wam uratować życie na forexie.

Błędny procent

Często powielany błąd to mówienie czy pisanie o ryzykowaniu "stałego procentu" na zlecenie. Niestety otwierając kolejne zlecenia "stały procent" przestaje być stały. Przykładowo otwierając 50 zleceń z ryzykiem 2% na zlecenie w rzeczywistości ryzykujecie 100%, a nie 2%. Pamiętajcie "stały procent" dotyczy wszystkich otwartych zleceń. Suma ryzyka na wszystkich otwartych zleceniach nie może przekroczyć zakładanego %.
 
Inne systemy

Zarządzanie wielkością otwieranej pozycji:
Powiększanie stratnej pozycji:
Strategia uśredniania w dół - zarządzanie pieniędzmi na sposób Warrena Buffetta
Zarządzanie pieniędzmi - uśrednianie w dół - Barings Bank i Nick Leeson
Między akcjami, a obligacjami:
Jak inwestuje pieniądze inteligentny inwestor - Benjamin Graham?

Pewne jak w banku

Nie jest to może strategia dla wszystkich, ale jest warta polecenia - sprawdza się. Stanowi rozwinięcie metody opisanej w pierwszym poście. Ryzyko w tej strategii ograniczone jest do poziomu inflacji. Na czym to polega? Powiedzmy chcecie pograć na forexie. Przykładowo pieniądze przeznaczone na grę dzielicie w następujący sposób: umieszczacie na lokacie w banku 100.000zł, a na rachunku u brokera 2000zł. Dobrze aby odsetki z lokaty były naliczane co miesiąc. Jak się domyślacie kwota naliczanych odsetek stanowi maksymalną kwotę jaką możecie zasilać konto u brokera w kolejnych miesiącach. Jednocześnie stanowi maksymalną stratę jaką możecie ponieść w trakcie miesiąca. Po jej zaliczeniu zaprzestajecie gry w danym miesiącu i czekacie do początku następnego aby zasilić rachunek odsetkami z lokaty.

Proste rozwiązanie - pewne jak w banku. Nie ma tu żadnej skomplikowanej matematyki, działa na zasadzie samoregulacji. W najgorszym przypadku Wasze pieniądze będą "nieoprocentowane". Przy konsekwentnym stosowaniu tej strategii możecie grać długie lata. Przy odrobinie szczęścia całe życie. A co jak chcecie grać "grubiej" - trzeba zwiększyć lokatę. Nie ma obiadu za darmo. Ta strategia nie obciąża Waszego bieżącego budżetu. Poziom życia Wam nie spada. A co jak zarabiacie? Nie musicie zasilać rachunku brokera odsetkami z lokaty - macie na dodatkowe waciki, a stan rachunku u brokera rośnie i rośnie.

Przemyślcie - może zanim zaczniecie myśleć o milionowych zarobkach na forexie zacznijcie od opanowania sztuki zarabiania w oparciu o rachunek bankowy. Biorąc pod uwagę, że konta forexowe są zwykle nieoprocentowane - broker zarabia na Waszej kasie - jest to wręcz konieczne rozwiązanie. Dobrym pomysłem na początek może być zasada góry lodowej: 1/8 na rachunku forexowym, 7/8 na lokacie. Jak Wam źle idzie uzupełniacie rachunek forexowy do 1/8 łącznych środków. Jak Wam dobrze idzie przelewacie nadwyżkę ponad 1/8 na lokatę. Kłania się samoregulacja - działa jak poidło dla koni.

Do porównania:
Jak inwestuje pieniądze inteligentny inwestor - Benjamin Graham?

... Ty po prostu zaj... (rachunek)
Ленинград — Заебал

czwartek, 23 grudnia 2010

# Cztery fazy rozwoju uzależnienia od hazardu

Droga do uzależnienia
  • faza zwycięstw - granie okazjonalne, fantazjowanie na temat wielkich wygranych, duże wygrane powodujące coraz silniejsze pobudzenie, coraz częstsze zakłady i coraz wyższe stawki; człowiek zaczyna wierzyć w to, że będzie zawsze wygrywać a w przypadku osiągnięcia "wielkiej wygranej" dąży do jej powtórzenia (nieuzasadniony optymizm) coraz częściej ryzykując coraz to większe kwoty;
  • faza strat - stawiając na wysokie zakłady naraża się na wysokie straty; wysokie pożyczki i próby odgrywania się, a w przypadkach powodzenia wygrane idą na spłaty długów; hazardzista gra kosztem pracy i domu, kłamie i zaczyna ukrywać swoje uzależnienie; unika wierzycieli i cały czas wierzy, że wkrótce nastąpi kolejna "wielka wygrana";
  • faza desperacji - separacja od rodziny i przyjaciół; utrata pracy i narastające długi powodują panikę; presja wierzycieli popycha często ku przestępstwom; te obciążenia prowadzą z kolei do psychicznego wyczerpania, pojawiają się wyrzuty sumienia, poczucie winy, bezradność i depresja;
  • faza utraty nadziei - rozwód; poczucie beznadziejności, myśli i/lub próby samobójcze; zostają wówczas 4 wyjścia: ucieczka w uzależnienie od alkoholu lub leków, więzienie, śmierć (samobójstwo lub z ręki wierzycieli) albo zwrócenie się po pomoc.

wtorek, 14 grudnia 2010

# Czy forum Forex Asi przetrwa próbę czasu?

BigBen Marzec 30, 2011, 09:39:28 pm -------
Na przetrwanie to forum ma IMO niewielkie szanse. Przynajmniej w obecnej formie. Merytorycznie ustępuje nie tylko konkurencyjnym forom ale i blogom... Że też blondynkom przychodzą do głowy takie dziwne pomysły jak zakładanie forum o Foreksie. Rozumiem Asiu że Cię nieładnie potraktowali na FN i stąd ten spontaniczny pomysł z założeniem forum.

Moim zdaniem większe szanse powodzenia miałby w Twoim przypadku blog. Przynajmniej nie byłoby widać tej przeraźliwej pustki która odstrasza od pisania i przystąpienia do forum. Dostrzegam pewną niszę rynkową - bardzo mało się mówi i pisze o niebezpieczeństwach na jakie narażeni są gracze na rynku Forex. O ciemnej stronie rynku Forex przeciętny Kowalski bardzo mało wie, szczególnie na początku swojej "kariery". A w tej kwestii odwalasz kawał dobrej roboty choć Twoje "czarnowidztwo" jak się okazało przeszkadzało wielu z różnych zapewne przyczyn ale z powodu częstotliwości występowania miało podstawy (nie twierdze ze wystarczające) być odbierane jako trolling.

Jak chcesz Asia przetrwać z tym pomysłem to powinnaś znaleźć do tego odpowiednią formułę. Była mowa już o blogu, może to też być np. cafe "Forex u Asi", w której to kafejce zestresowani nierzadko trejderzy mogliby porozmawiać o Foreksie "po godzinach" trochę inaczej...

Merytorycznie biją wszystkich na głowę fora anglozjęzyczne, w "polskim" internecie mimo swoich wad nr 1 pozostaje Nawigator, za nim długo, długo nic.

Pozdrawiam

Marzec 31, 2011, 11:59:09 pm -------
fajnie, że wpadłeś
pierwotnie miał być blog, ale forum chyba daje bardziej wyrównane szanse wszystkim użytkownikom (może kiedyś będzie więcej)
dla mnie to też nauka bo na platformach forowych kompletnie się nie znam
Merytorycznie ustępuje nie tylko konkurencyjnym forom ale i blogom...
mam nadzieję, że coś dla siebie znalazłeś, staram się "nie przepisywać" tego co można znaleźć bez problemu gdzie indziej, moja wiedza o Forexie jest symboliczna, nie mam "ciśnienia" targetu
Rozumiem Asiu że Cię nieładnie potraktowali na FN
do gry na rynkach finansowych trzeba mieć mocną psychikę, nie każdy sobie z tym radzi na dłuższą metę, nie mam nic do nikogo bo zdaje sobie sprawę ze stresu jaki wiele osób przeżywa i w końcu łamie się
Dostrzegam pewną niszę rynkową
próbuję ją zasypać, nie mam talentu pisarskiego, nie mam za dużo czasu, więc tylko od czasu do czasu coś dorzucam choć "w głowie" czeka sporo materiału na przelanie

Watch Styczeń 11, 2014, 07:37:03 pm -------
Witam

W życiu nie pisałem na żadnym forum (generalnie brak czasu oraz ogólna niewiara w sens tego plus moje outsiderstwo w tym zakresie), ale tym razem nie wytrzymałem i po około 3 dniowej peregrynacji  po tym forum postanowiłem się ujawnić - no nie poznaję siebie, ale ta strona  wywarła na mnie spore wrażenie, więc muszę?.. Na stronę trafiłem przypadkiem przeczesując siec, ale forum jest rewelacyjne, unikalna treść krytyczna w stosunku do rynku forex, chyba jedyna w sieci winna być obowiązkową lekturą każdego kandydata na gracza forexowego, kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy potencjalnych milionerów, link do strony powinien być na stronie KNF zamiast ich ostrzeżeń.

Ktoś tu zrobił kawał dobrej roboty, więc abstrahując od motywów (chęć ujawnienia prawdy, przestroga, rewanż, powody merkantylne itd.) ?.?. tak więc czapki z głów przed Asią i życzmy jej dalszej wytrwałości w prowadzeniu forum.

Ze swej strony deklaruję, że od czasu wrzucę jakiś post w celu wzbogacenia forum, zaś do Asi apeluję o kontynuacje prac przez najbliższe 20 lat (potem się zobaczy!).

Co do mojej osoby, tradingowo interesują mnie scentralizowane rynki terminowe oraz akcje. Co do forexu zawsze wydawał mi się mało przejrzysty, ale tak od roku zbieram bardziej szczegółowe informacje o nim (siec, spotkania, przemieliłem parę kont demo itp.)?? i nie przekonałem się do dziś, żadnych realnych pieniędzy nie postawiłem, myślałem, że tylko ja taki sceptyczny, a tu proszę??? taka strona.

Jednak mimo niesprzyjających warunków na rynku forex kilka możliwości widzę, ale o tym w następnych postach.

Pozdrawiam

BigBen Luty 17, 2015, 10:06:02 pm -------
Cześć Asia ! Wpadłem  tu ponownie po długiej przerwie i widzę że zrobiło się tu całkiem , całkiem fajne niszowe forum. I niech już takie pozostanie  bo jak przyszłaby tu komercha to wiadomo co by było...  


Luty 18, 2015, 07:21:21 pm -------
a ... dziękuję, dziękuję

wiesz ... gram na forexie ... czyli mam kasy jak lodu ... i nie muszę "dorabiać" reklamami ...

a tak na serio nie przewiduję komercjalizacji strony

BigBen Luty 19, 2015, 09:37:31 pm -------
W  to że masz kasę na kolejne depozyty u foreksowych brokerów to w to raczej nie wątpię. Może sprzedajesz Araby (konie arabskie) szejkom?

Ulokowanie środków w płodną rasową klacz(e) i konia(e) , stajnię, wybieg itp. ma większe szanse na pozytywny zwrot z inwestycji  dla przeciętnego Kowalskiego, Smitha czy Mullera niż gra na Foreksie. Przy tym wniosłoby to coś realnego dla gospodarki.

A pisząc całkiem serio to odwaliłaś kawał dobrej roboty ujawniając ciemną stronę biznesu Foreksowego i okołoForeksowego - o wielu tych sprawach wiedziałem od początku lub na początku swojej "kariery" na Foreksie i pewnie dlatego niezbyt  ucierpiałem po wkroczeniu na ekstremalnie trudny segment rynku finansowego.

Podobnie jak  napisał wcześniej forumowicz Watch uważam że kandydaci na traderów foreksowych powinni się zapoznać z wieloma wątkami i tematami poruszanymi na tym forum. Tylko że ludzie na ogół są leniwi umysłowo i w ogóle mało czytają. Może będzie Ci się chciało zrobić krótkie opracowanie dla leniuchów z roboczym tytułem "Forex w pigułce" z najważniejszymi przestrogami (coś w  stylu the best of Asia forum)?

Rysiu Luty 20, 2015, 02:32:13 pm -------
Problem w tym, że taki gorącogłowy przyszły milioner automatycznie odrzuci treść tego forum, bo nie zgodzi się ona z jego ułożonym już scenariuszem dochodzenia do wielkich pieniędzy. Pamiętam jak kiedyś próbowałem dyskutować na forum bankiera z człowiekiem, który upierał się, że możliwe jest systematyczne robienie 500% mies. i że jemu się udaje. Daremny trud.

Ludzie są w stanie płacić za ebooki, a nie zastanawiają się, dlaczego ktoś je pisze skoro zarabia krocie na trejdingu, dlaczego odkrywa swoją zyskowną strategie? Albo abonamenty na sygnały gwarantujące zysk 20-40% mies. Logika automatycznie powinna wrzucić to między bajki, ale marzenia pozbawiają logiki.

Pamiętam jak sam, mając już 3-letnie "doświadczenie" na FX próbowałem na tym forum bronić możliwości jakie daje FX. Ostatecznie skończyło się na tym wątku:

Luty 21, 2015, 12:52:16 am -------
Forex w pigułce

Piszę co mi tam ślina na język przyniesie.
Od czasu do czasu coś dodam albo poprawię stary text.
... Takie tam od śmigła. Nic specjalnego.

Shaikh Isa bin Salman bin Hamad Al KhalifaCo do hodowli arabów to polecam zajrzeć do Aneta Arabians koło Zamościa. Prowadzi ją Pani Profesor Krystyna Chmiel. Jest to chyba jedyny naukowiec w Polsce, który bada araby i jednocześnie je hoduje. Rozmowa z nią wciąga nie mniej niż forex - noc z głowy. No i jest po SGGW jak dwaj milionerzy BOSSy.

Arabowie robią tak, że otwierają stajnie w Europie aby móc wystawiać konie jako "miejscowe". Wyżej wnuczek Króla Bahrajnu [1], który w imieniu Króla podarował Polsce ogiera Kuhailan Afas Maidaan. Był to wyraz uznania dla osiągnięć polskiej hodowli i nawiązanie do roku 1931 [2] kiedy to został podarowany ogier Kuhailan Afas [3] wyhodowany przez Emira Al Khalifa.

Rysiu

Dokładnie, przekomarzanie się z "przekonanymi" nie ma sensu.

BigBen Luty 22, 2015, 01:11:05 pm -------
Forex w pigułce

Piszę co mi tam ślina na język przyniesie.
Od czasu do czasu coś dodam albo poprawię stary text.
... Takie tam od śmigła. Nic specjalnego.
Jeśli po lekturze tego forum choć jedna osoba (a myślę że było ich więcej)  została uratowana od dramatów związanych z hazardem to jest to niewątpliwie Twoja zasługa. Powinnaś dostać odznaczenie od KNF.
-------------------------------------------
[1] Zdjęcie ze zbiorów prywatnych, Janów Podlaski 2014.
[2] Na przełomie lat 1930/31 hrabia Roman Władysław Sanguszko zorganizował wyprawę na Bliski Wschód. Jej wynikiem było sprowadzenie do Polski kilku ogierów i klaczy czystej krwi arabskiej. Trzy z przywiezionych ogierów miały ogromny wpływ na krajową i światową hodowlę.
[3] Wybitnymi jego potomkami są między innymi: Comet, Dar, Pohaniec, Probat i ich synowie.

Popularne posty